Pada, kapie, bryzga i co tam jeszcze... Pogoda się załamała, ale nie ja...
Ranek był piękny, słoneczny, cudowny... z mojego szpaczego domku dochodziły melodyjne gwizdy... Złapałam więc aparat i hyc do ogrodu, a ta szpacza niecnota frrr do sąsiada.- Oj upoluję ja cię szpaczku, upoluję... przylecisz ty jeszcze, bo długo na obczyźnie nie wytrzymasz. A na razie domek twój światu pokarzę...
Poprzez czereśniowe pąki, z daleka, w nadziei, że nadleci, ale niestety nie:(
Nie, to nie pomyślałam i poszłam sobie w inny kątek, a tam.... ho ho leszczyna pięknymi męskimi baziami sobie dynda ;)
A pod leszczyną, szkoda,że nie mogę przesłać zapachu....
Wiosenna perfumeria, i moje fiu fiu..
-wszyscy mają "FIOŁKI" mam i ja!
Po tych ochach i achach w ogrodzie ( no i myciu, tych nieszczęsnych okien, 1/2 za mną) załamana załamaniem pogody i zainspirowana przez Kaprys poszperałam w moich starociach i wygrzebałam sobie starą, zdezelowaną klatkę po jakichś małych ptaszkach. Ponoć po szczygłach, ale dokładnie nie wiem, bo klatka jest naprawdę stara.
Jeśli wystarczy mi zapału, a z tym to jest różnie, postaram się dać jej drugie życie.
A może ktoś miałby jakieś fajny pomysł? Będę wdzięczna:)
I jeszcze, hm... jeszcze trochę moich szydełkowych wypocin, żeby nie było,że się lenię przed świętami;)
Mój komp jakoś troszkę wariuje, zamiast zdjęć pokazuje małe kwadraciki, myślę że to przejściowe, ale muszę kończyć. upsss możliwe, że go przeciążyłam moim fantazjowaniem, ale powinien się już do tego przyzwyczaić no nie?
Miłego wieczoru wszystkim życzę...:)
Miłego wieczoru wszystkim życzę...:)