środa, 6 stycznia 2010

Pierwsze scrapuszko

Pierwsze, a właściwie drugie. Bo pierwsze zabrała koleżanka zanim zrobiłam zdjęcie.
Jakość zdjęć kiepska, chyba ktoś majstrował mi przy aparacie.



Tego też już nie mam. spodobało się innej koleżance.


A tak przy okazji, podzielę się moją refleksją.
 Zaczynając zabawę z hand made nie sądziłam,że jest tylu ludzi, którym podobają się takie rzeczy.
Miała to być dla mnie forma odskoczni od codzienności, a ku mojemu ogromnemu zdziwieniu, staje się ona codziennością. Myśli szukają powodu i wymówek, aby choć na chwilę przysiąść i zapomnieć się. Uciec w świat własnych dłoni i myśli.

Nie jest to może najlepszy czas , bo powinnam znaleźć nową pracę, zająć się domem, dziećmi , mężem. Wrócić do tego wyścigu szczurów, od którego uciekam.
Pamiętam, moja babcia uwielbiała robótki ręczne, a najbardziej szydełkowanie. Spod jej paców wypływały ażury serwetek, przepiękne kapy, bamboszki na nasze małe nóżki. Robiła też sukienki, tak kiedyś modne i berety, czapki, a nawet strój kąpielowy w tęczowe paseczki, który jeszcze teraz pamiętam. Babcia nigdy nie musiała się spieszyć. Szkoda,że już jej nie ma. Pozostała tylko stara kapa i moje czułe wspomnienia.

1 komentarz:

Szukaj na tym blogu